Jak powstał nasz komitet - opowiada Michał Muzyczka

Michał Muzyczka
Przez ostatnich kilka lat, spotykając się z mieszkańcami Naszego Miasta wciąż słyszałem, że w Jarosławiu źle się dzieje, ale chociaż zbliżają się wybory, to nic się nie zmieni, bo znów te same osoby będą kandydowały, a ludzie, którzy mają do tego predyspozycje, to albo są zajęci działalnością społeczną, albo pracują zawodowo i nie mają czasu na politykę. Wtedy zacząłem się zastanawiać jakie właściwie kompetencje powinien mieć kandydat na radnego i burmistrza. Wówczas w ręce trafiła mi książka z kazaniami kardynała Bergoglio - obecnie papieża Franciszka, który powiedział, że "PRAWDZIWA WŁADZA JEST SŁUŻBĄ". Wzywa w nich do stworzenia nowej, otwartej na drugiego człowieka wspólnoty obywatelskiej oraz do okazywania szczerej i autentycznej radości, która płynie ze wspólnego jej budowania. Według papieża "dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek trzeba włączyć się w rehabilitację polityki." "Dla chrześcijanina — wskazuje Papież — iść naprzód, robić postępy oznacza uniżyć się”. Według Papieża, jest to podstawa do zrozumienia prawdziwego chrześcijańskiego przesłania o władzy. Czynić postępy zatem, oznacza zawsze służyć. "Największy jest ten, kto najwięcej służy, kto najbardziej oddaje się służbie innych. Taka jest zasada." Te słowa miały ogromny wpływ na to, że zdecydowałem się podjąć trud utworzenia komitetu wyborczego wyborców i zebrania ludzi, którzy chcą razem działać dla dobra Naszej wspólnoty samorządowej. Nie ukrywam, iż papież Franciszek jest dla mnie wielkim autorytetem, bo kieruje Kościół w stronę, w którą powinien zmierzać, tj. służby ludziom. Wszystkimi swoimi działaniami i drobnymi gestami, takimi jak odmowa zamieszkania w luksusowych apartamentach Watykanu, czy przyjecie pozłacanego pierścienia, zamiast z czystego złota, wskazuje drogę wszystkim chrześcijanom i hierarchom, że nie bogactwo i przepych jest celem życia człowieka, ale służba innym. Dopóki w naszym Mieście są ludzie biedni to również nie ma miejsca na bankiety i statuetki, służbowe samochody i telefony oraz wystawne życie władz. Doszedłem więc do wniosku, że dobry kandydat powinien przede wszystkim być blisko ludzi i mieć wielkie chęci do wprowadzenia pozytywnych zmian w swoim otoczeniu Latem tego roku rozpoczęliśmy spotkania z Mieszkańcami i zbieraliśmy informacje o problemach, którymi powinny zająć się lokalne władze. Po pierwszych kilku tygodnia doszliśmy do następujących wniosków. Wbrew pozorom wiele spraw pozostaje nierozwiązanych nie z powodu braku środków finansowych, a z braku dobrej woli, a niekiedy zdrowego rozsądku. Bezwzględnie trzeba poprawić poziom komunikacji między społeczeństwem a władzami. Niedopuszczalne są sytuacje, w których obywatele zgłaszają problemy, deklarując nawet pomoc w ich rozwiązaniu, a druga strona nie reaguje. Początkowo mnie to dziwiło, ale w ostatnim czasie spotkałem wielu mieszkańców, którzy nie chcą mówić o problemach lokalnych publicznie, tj. na spotkaniach z władzami, bo jak tłumaczą - boją się narażać. Może taka postawa wynika z braku zaufania do instytucji publicznych, a może Mieszkańcy nabrali przekonania, że i tak na mówieniu tylko się skończy. Te sytuacje ewidentnie świadczą o potrzebie wprowadzenia regularnych dyżurów Burmistrza nie tylko w Ratuszu, ale również na terenie podległych jednostek budżetowych i stworzenie mechanizmów, dzięki którym każdy Mieszkaniec będzie mógł w nieskrępowany sposób mówić o swoich bolączkach i przy okazji ocenić funkcjonowanie jednostek prowadzonych przez Nasze Miasto. Przecież każdemu z nas powinno zależeć, by usługi oferowane przez szkoły, przedszkola, dom kultury i zakłady komunalne oraz Urząd Miasta były na możliwie najwyższym poziomie. To wszystko wymaga współpracy pomiędzy Mieszkańcami, a Radnymi i Burmistrzem, bo jeżeli mamy coś zmienić na lepsze w Naszym Mieście, to tylko Razem. Michał Muzyczka